fbpx
Anna-Maria Wiśniewska zazdrość

Jak sobie radzić z przejawami zazdrości?

Nie wiem, czy to jakaś konfiguracja gwiazd jest, czy też co 10 lat (podobnoż) przychodzi czas na przetasowanie w życiu człowieka, ale ostatnio przydarzyło się mi kilka sytuacji, z których wyciągnęłam lekcję, a którą zapragnęłam się z Wami podzielić.

Uważam, że w sytuacji, kiedy buduje się swoją markę, robi się wszystko, aby dać ludziom coś fajnego, przydatnego, wartościowego, łatwo można podupaść na duchu z przyczyny prostej – niezdrowej zazdrości. Jak sobie z nią radzić, jak do niej w ogóle podchodzić? Złotej recepty zapewne nie mam, ale czy muszę mieć? Ważne, że mnie pomogło, i mam nadzieję, że Wam również.

Kilka słów prywaty

Poczucie zazdrości towarzyszyło mi często, nie mojej własnej, ale w stosunku do mnie. Powiecie, żem pusta i próżna? Mówcie 😉 Ale pytanie, czemu inteligentna i ładna dziewczyna o dobrym sercu pada ofiarą hejtu w szkole czy na studiach? Łamiących serce plotek? Przemocy słownej? Ten etap jest za mną, powstałam silniejsza, a do tego obudowałam się murem wspaniałych Przyjaciół.

Niemniej wiem, że temat zazdrości jest tym, który spędza sen z powiek niektórych moich klientów. Szczególnie wtedy, kiedy zaczynają budować swój wizerunek w social media (SM), a więc zaczyna być widać, czym się zajmują, co osiągają itd. Temat zazdrości przedstawiany jest różnie – czasem przychodzą z płaczem mówiąc, że to hejt, a czasem mówią, że to „życzliwe rady”, po których odechciewa im się prowadzić bloga czy nawet biznes. Są to takie kąsające uwagi na zasadzie

Pięknie wyglądasz w tej sukience, tak Ci pasuje ten kolor. Tylko, dam Ci taką dobrą radę, nie bierz tak obcisłej jak idziesz na scenę, bo światło podkreśla wszystkie wałeczki.

– jak powiedziała kiedyś moja znajoma 😉

I ktoś może powiedzieć „No dajcie spokój, pewnie chciał/a dobrze”, ale wiecie co? To się czuje. W tonie głosu, w napięciu policzków przy uśmiechu, widzi w oczach. Szczerych albo nie szczerych.

Gorzej niestety jest właśnie, kiedy sytuacja ma miejsce w Internecie, bo tutaj mamy mniej możliwości zmierzenia emocji. Nie zapytamy przecież

Ej, ale to jest szczera rada, krytyka, hejt czy zazdrość?

Tylko kwestia jest taka, że dobre rady to ja przyjmować chcę od bliskich, bo oni wiedzą, jaką drogę przeszłam. Choć wciąż się tego uczę. Aby odcinać tych „dobrodusznych” nie/znajomych, którzy spieszą z radą. Na fejsbuku. W komentarzach. Pod postem publicznym 😉

Skąd ta zazdrość?

Może się nam wydawać, że w swoim biznesie, działalności stoimy w miejscu, że w sumie to nic się nie dzieje. Albo że jeśli już, to mamy żółwie tempo. Ale to zwykle nieprawda. To my po prostu często nie doceniamy własnych osiągnięć (co ja sama wciąż uczę się zauważać :)), za to zazdrośnicy doceniają je jako pierwsi. Taki paradoks! Jakby tak sobie pomyśleć na chłodno, możemy nawet traktować ich jako naszych prywatnych detektorów sukcesu.

Ale do sedna. Czym jest zazdrość?

Zazdrość to jest uczucie, w którym jesteśmy źli, sfrustrowani i przybici z powodu pomyślnej działalności lub pozytywnych efektów działalności innych ludzi. Często działalność tych ludzi jest lepsza i bardziej efektywna od naszej, dlatego czujemy z tego powodu frustrację i złość.

Ale pójdźmy dalej:

Zawiść jest to uczucie niechęci, wrogości i agresji w stosunku do innych ludzi z powodu sukcesów i pozytywnych efektów działań tych ludzi – czyli jest to uczucie znacznie silniejsze, groźniejsze i bardziej destrukcyjne od zazdrości.

I, jak pisze autorka definicji, humanistka Iwona Pacholec, pojawienie się tych uczuć w głównej mierze zależy od predyspozycji psychicznych każdego człowieka, lecz przede wszystkim ich przyczyną są nasze doświadczenia z dzieciństwa i wczesnej młodości – oczywiście głównie te przykre doświadczenia.  I tu cała lista, cytuję:

  • Brak poczucia akceptacji przez rodziców
  • Ciągła krytyka ze strony rodziców
  • Nieufność i nadmierna kontrola rodzicielska
  • Faworyzowanie przez rodziców brata lub siostry (porównywanie rodzeństwa)
  • Rywalizacja z rodzeństwem o względy rodziców
  • Problemy ze zdrowiem w dzieciństwie
  • Problemy z nauką – uzyskiwanie gorszych wyników niż rówieśnicy
  • Problemy ze sprawnością fizyczną – słabsze wyniki na zajęciach sportowych
  • Problemy z nawiązywaniem kontaktów
  • Brak ojca lub matki w dzieciństwie (lub obojga rodziców)
  • Niskie pochodzenie społeczne i bieda – poczucie bycia „gorszym”
  • Słabe wykształcenie – poczucie bycia „gorszym”
  • Odmienność seksualna
  • Odmienność pod względem upodobań żywieniowych, sposobu spędzania wolnego czasu, zainteresowań, sposobu ubierania, chodzenia, mówienia, itp.

Tu uwaga: odmienność i poczucie bycia kimś gorszym w czasach dorastania tylko wtedy wywiera na człowieka negatywny wpływ w dorosłym życiu, kiedy nie miał on jednocześnie (w dzieciństwie) wsparcia i akceptacji ze strony rodziców.

Jak sobie radzić z przejawami zazdrości?

Nie chcę zgrywać psychologa, psychiatry czy coacha. Nie jestem żadnym z nich, choć niektórzy lubią mnie obdarzać nazwą tej ostatniej profesji (choć, tak między nami, moja praca z Klientami, wchodzenie w ich wizję czy misjęcele życiowe i biznesowe, co jest niezbędne do zbudowania strategii wizerunku w SM, nieco o to zahacza ;)). Dlatego powiem Wam tylko i wyłącznie z mojego doświadczenia jak sama sobie z tym radzę, a także zalecam takie działania moim Klientom.

Wiadomo, że nie możemy już tak łatwo podzielić przykładów na online i offline, bo – jak być może wiecie z moich szkoleń – to się przenika. Niedawno miałam rozmowę z klientem, który zaczął martwić się, czy aby przy pewnym specyficznym dla niego, jajcarskim i kapitalnie medialnym sposobie komunikacji w SM ludzie z branży nie będą mu dopiekać. Zapytałam się go, czy zdarzył mu się jakiś hejt, krytyka zazdrość na jego profilach? Odpowiedział, że nie, ale

znajomi czasem podchodzą i rzucą jakimś takim dosryw****ym tekstem, że niby śmiesznie, ale wcale nie.

Myślę sobie wtedy:

O matko, ileż to genialnych pomysłów nie wydostało się spod kopuł ludzkich czaszek, bo tkwiła w nich obawa przez zazdrością, zawiścią innych?

Gradacja znajomych

Zaproponuję Wam teraz rozwiązanie, które mnie osobiście otworzyło oczy, dzięki któremu padła na mnie światłość i ogarnęło zrozumienie. Nauczyła mnie tego moja wspaniała Przyjaciółka życiowa i biznesowa – Kamila Czarnomska. Co trzeba zrobić?

Tworzycie 3-kolumnową tabelę i każdą z kolumn tytułujecie po kolei:

  1. Osoby najbliższe
  2. Znajomi
  3. Nieznajomi lub osoby, które znacie, ale nie są istotni w Waszym życiu

Oczywiście ten podział jest dość umowny i zawsze można zapisać to nieco inaczej. Ale generalna zasada jest taka:

  1. w grupie pierwszej wpisujecie osoby, które są dla Was ważne i – uwaga – Wy jesteście ważne dla nich. Że jakby się u Was paliło o 3 w nocy, oni tylko założą buty i przyjadą gasić pożar. To są osoby, które wiedzą o Was najwięcej, znają drogę, jaką przeszliście, życzą Wam dobrze i nawzajem.
  2. w grupie drugiej są osoby, z którymi się lubicie, znacie, ale stopień zażyłości jest nieporównywalnie niższy niż w grupie 1. Jak się będzie palić to zadzwonią po straż i pójdą spać dalej.
  3. natomiast o grupie trzeciej napisałam, że „nie są istotni w moim życiu”, ale nie chodzi tu o to, że są to ludzie, którymi gardzicie 😉 Po prostu są to osoby, z którymi łączy Was tak niewiele albo też nic, że ich zdanie nie powinno mieć na Was wpływu. Prawdopodobnie nie dowiedzieliby się o pożarze, albo też stwierdzili, że macie przecież przyjaciół, którzy Wam pomogą.

WIĘC (Tak, wiem, że nie zaczyna się od więc) …..! Jeśli mamy się przejmować czyimś zdaniem, to osób z grupy nr 1.

Trzecią grupę radykalnie skreślić. Oczywiście, każdy ma prawo do swojego zdania czy oceny, ale to jest ich sprawa. Nie nasza.

A co do drugiej grupy, są różne podejścia. Można wciągnąć ją do grupy 3, albo też podciągnąć pod 1, ale w dużo mniejszym stopniu.

Zapewne teraz trochę zboczyliśmy ze szlaków zazdrości na rzecz krytyki i hejtu, ale uważam, że bardzo często pod płaszczykiem tych dwóch kryje się zazdrość właśnie. Dzięki takiemu rozróżnieniu na grupy, mam nadzieję, że będzie Wam łatwiej podjąć decyzję, czyje zdanie powinniście puścić mimo uszu, a nad którym się pochylić.

Działania

Działanie pierwsze

Zazwyczaj jest tak, że – tak jak mówiłam wyżej – światy offline i online się nam przenikają. Dlatego trzymam się pewnej zasady, która działa zawsze – ograniczam do minimum kontakt z osobą, od której czuję choć powiew zazdrości czy innej niezdrowej emocji. Czasami potrafią się one ukrywać pod maską „dobrej rady”, ale wystarczy przyjrzeć się nieco bardziej, może „takich dobrych” rad jest więcej? I już nabywamy pewności co do intencji adwersarza. W takiej sytuacji:

  • ograniczam kontakt do kurtuazyjnych odpowiedzi,
  • nie lajkuję, nie komentuję postów,
  • nie odpowiadam na zaczepne komentarze, albo ograniczam się do „;)”,
  • na wszelkie propozycje spotkań itd. uprzejmie dziękuję i odmawiam zasłaniając się np. brakiem czasu.

Jeśli natomiast zazdrość przybiera ostrzejsze formy, to po prostu blokuję delikwenta, a jeśli atakowałby z innych kont – zgłosiłabym stalking na policję. Z tym nie ma żartów.

Działanie drugie

Należy bardzo poważnie rozważyć wykonaną przez siebie tabelę z osobami, na zdaniu których nam zależy. Tylko zdanie tych osób powinniśmy brać do serca – tak samo, jak oni biorą nasze. Jeśli uświadomimy sobie brak znaczenia zdania „osób trzecich”, okaże się, że stajemy się WOLNI od tego zabijającego w nas wszelkie idee i działania poczucia szydzenia, oceny, zazdrości, braku wsparcia. Jeśli będziemy marginalizować takie zachowania, staniemy się silniejsi i uniezależnimy się od zdania niewspierających nas osób.

UWAGA. Może zdarzyć się, że osoba absolutnie obca udzieli nam rady, którą warto rozważyć, no oczywiście 😉 Przecież nie chodzi o to, żeby reagować jakbyśmy pozjadali wszystkie rozumy. Ale, jak mówiłam gdzieś we wstępie, wiele zależy od tonu wypowiedzi, czy pisze to publicznie czy w zaciszu messengera… Sytuacja nigdy nie będzie zero-jedynkowa.

Działanie trzecie

Róbcie swoje, róbcie swoje i jeszcze raz – RÓBCIE SWOJE. Skoro już doszliście do wniosku, że przejawy zazdrości w postaci hejtu czy czegokolwiek innego od osób postronnych Was nie dotyczą, to co stoi na przeszkodzie? No wiem – cały czas walczymy z głową. Przecież wszystko jest w głowie 😉 Nie będę mamić, że zawsze łatwo jest się przestawić. Mnie rozpoczęcie rozumienia znaczenia tabeli zajęło pół roku. Ale nie ukrywam, że kolejne incydenty od „życzliwych znajomych”, a także przypadki przytrafiające się moim Klientom, bardzo pomagają w procesie (a – swoją drogą – weryfikuje mi się środowisko znajomych!).

I tego też Wam życzę – aby doznać oświecenia, zacząć oddzielać to, co wartościowe od tego, co niewspierające, robić swoje. A finalnie – osiągnąć swój cel, cokolwiek to jest 😉


Jest to mój pierwszy artykuł nie-techniczny, bardziej lifestyle’owy, dotyczący moich przemyśleń o biznesie i życiu. Jeśli Ci się spodobał – napisz mi w komentarzu, czy mam pisać dalej poruszając kolejne tematy. Chętnie poznam też to, co Was interesuje, nurtuje. 4 lata prowadzenia działalności za mną, niby mało w skali życia, ale przez niejedno już przeszłam. Chętnie podzielę się doświadczeniem.

Twój wizerunek w social media


Jeśli natomiast chcecie popracować nad swoim wizerunkiem (co może być także wyjściem ze strefy komfortu ;)) zapraszam po moją książkę – grafika.

Scroll to Top

Kurs online

LinkedIn

w 7 krokach

Anna-Maria Wiśniewska

Jeśli od pracy 1:1 wolisz pracę własnym tempem, sprawdź mój kurs online! Wykorzystaj moc swojej marki do osiągania celów zawodowych.